5 epizodów rozgrywających się równocześnie w różnych strefach czasowych, na różnych kontynentach i w różnych krajach. Każdy z nich wypełnia nocna jazda taksówką. W czasie jej trwania między taksówkarzem a pasażerem rodzi się swoista więź.
No miejsca nowe postacie i problemy. Chętnie zobaczyłbym Tokio, Pekin moze nawet polski akcent warszawa albo kraków
Nie wiem, może mam jakieś prostackie poczucie humoru, może czegoś nie rozumiem, ale opowiadanie o owcach i żonie brata jakoś mnie nie bardzo śmieszy. I to mimo dobrej gry Benigniego.
Rozbroiła mnie za to część nowojorska. Helsińska bardzo poruszająca - i to nie tylko z powodu opowieści taksówkarza.
Najbardziej niesamowite w tym filmie jest chyba to, że zarówno w epizodzie w Paryżu, w Rzymie a nawet w Helsinkach, bohaterów grali rodzimy aktorzy i posługiwali się rodzimym językiem. Nie przypominam sobie innego anglojęzycznego filmu, w którym mówiono by po fiński i by aktorami byli prawdziwi Finowie. To bardzo...